Raiffeisen – kolejna jaskółka nachodzącej rewolucji

Raiffeisen idzie drogą, którą poszły już inne działające w Polsce banki. Zwolni niecałe 850-950 osób. Firma chce im ułatwić poszukiwanie nowej pracy, ale w rzeczywistości rząd powinien pomyśleć nad pakietem studiów „Programowanie w rok”.

Zwolnienia w Raiffeisenie wpisują się w program, który realizują wszystkie banki działające na polskim rynku. Przed kryzysem liczba placówek rosła, po kryzysie wszyscy zaczęli od twardych cięć i postawili na cyfryzację. Właśnie obserwujemy efekty tej strategii.

Cyfryzacja, automatyzacja, robotyzacja – te trendy zabierają dotychczasowe miejsca pracy dziennikarzom, pracownikom fizycznym, osobom zatrudnionym w placówkach bankowych. Ale to nie koniec.

Bank bez prezesa – scenariusz na 2030 r.

Można się spodziewać, że za moment automatyzacja zabierze pracę również kierownikom i „optymalizatorom”. Dyrektorzy, którzy dziś czują się bezpieczni, bo to oni prowadzą redukcje, za kilka lat sami zostaną zredukowani przez tych, którzy stoją wyżej w piramidzie władzy.

Nie trzeba popuszczać wodzów fantazji, by zrozumieć, że bank nie potrzebuje nawet prezesa. Google chwali się tym, że ich chipy (Tensor Processing Unit, TPU) sprawiają, że sieci neuronowe uczą się 15-30 razy szybciej niż przy użyciu klasycznych procesorów Intela lub GPU Nvidii.

Można zaryzykować twierdzenie, że tak szkolone sieci neuronowe, które zostaną nakarmione wiedzą dotyczącą finansów z ostatnich 100 lat, za dekadę będą podejmowały lepsze decyzje niż najbardziej doświadczony człowiek. Prezesi w bankach przestaną być potrzebni.

Ale zejdźmy na ziemię. Sektor bankowy dysponuje na tyle dużą ilością gotówki, by sponsorować przyszłościowe prace nad likwidacją stanowisk zajmowanych przez ludzi. Tego trendu nie da się odwrócić, dlatego tym dziwniejszy jest fakt, że witryna Gazeta.pl Next [podkreślenie moje -ŁB] promuje artykuły omawiające PR-owe komunikaty.

Rola dla dziennikarzy, miejsce dla rządu

Jeśli medium uważa się za wychodzące w przyszłość („Next”), autor artykułu powinien – moim zdaniem – wskazać ludziom i rządowi, co należy zrobić w następnym kroku. Od robotyzacji i automatyzacji nie ma odwrotu, dlatego może namawiajmy rządzących na program studiów „Programowanie w rok”?

Nauczmy ich Cobola, Fortrana, ale też C++ czy Javy. Może po roku nauki nie będą doskonali, może nie będą prymusami, jednak w przypadku Cobola na bezrybiu i rak ryba. Sektor bankowy już dziś rozpaczliwie szuka programistów znających rzekomo „wymarłe” języki. Ten sam sektor bankowy, który dziś zwalnia ludzi, za rok-dwa może do nas zapukać i poprosić o pracowników. Tych z najwyższej półki.

Musimy tylko zacząć.

[Głosów:1    Średnia:4/5]

 

Tagi: , , , , ,