Afera Volkswagena poruszyła całym światem. Za emisję tlenków azotu, która może przekraczać nawet 35 razy dopuszczalne normy, na koncern Volkswagen nakładane są kolejne kary. Taka sytuacja może doprowadzić niemiecki koncern na skraj upadku. Czy jednak Polacy nie powinni wykorzystać okazji i przyjrzeć się rodzimym autom?
30 września Volkswagen opublikował oświadczenie, zgodnie z którym planuje zmodyfikować wszystkie samochody z silnikami 2.0 TDI z felernego typoszeregu EA 189. Firma przygotowuje spis modeli VIN takich aut, a do końca października planuje opracować rozwiązanie technologiczne, które raz na zawsze rozwiąże problem nadmiernej emisji szkodliwych gazów.
Pierwsze oświadczenie na temat rozwiązania ma zostać opublikowane już 7 października 2015 roku.
Polski minister środowiska wreszcie zażądał wyjaśnień
Polski rząd był w ostatnich dniach coraz częściej krytykowany za brak wyraźnych akcji w stosunku do samochodów Volkswagena. Minister środowiska Maciej Grabowski dopiero dziś wystąpił do amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska (EPA) oraz niemieckego resortu środowiska o wyjaśnienia.
>>> ZOBACZ: Jak zarobić na aferze Volkswagena?
Wiadomo, że o możliwych manipulacjach przy emisji spalin już w 2013 roku ostrzegało Wspólne Centrum Badawcze Unii Europejskiej. Jednak Komisja Europejska zignorowała ostrzeżenia. Nie przyjrzano się nawet homologacji dla silników 2.0 TDI wydanej przez niemiecki Kraftfahrt-Bundesamt.
Afera Volkswagena a Polska. Czy moglibyśmy skorzystać?
W Polsce afera Volkswagena nie spowodowała na razie żadnych dodatkowych perturbacji. Nie zdecydowano się na zakaz sprzedaży aut z silnikami EA 189, jak w Szwajcarii czy Rumunii. Niewykluczone, że za moment staniemy się jednym z niewielu krajów, do którego można legalnie sprowadzić auto z felernym silnikiem Diesla.
>>> ZOBACZ: Oto auta, w których montowano trujące 2.0 TDI z typoszeregu EA 189
Paradoksalnie, taka operacja mogłaby być dla nas wyjątkowo korzystna. Polskie ulice przepełnione są starymi samochodami z wyciętymi katalizatorami, które przechodzą przeglądy rejestracyjne tylko dlatego, że w dowodzie pojawia się dodatkowe 100 zł. Te samochody widać i czuć później na ulicach.
Czy afera Volkswagena mogłaby przynieść Polsce korzyści? Tak, sprowadzenie dużej partii aut z silnikami 2.0 TDI obniżyłoby średni wiek samochodów i, być może, skłoniłoby właścicieli zdezelowanych aut do przejścia na nowsze wersje. A samochody z tymi silnikami zostałyby zaktualizowane i ulepszone na koszt samego Volkswagena.
Gdyby do Polski napłynęła duża seria stosunkowo nowoczesnych samochodów z silnikami 2.0 TDI typoszeregu EA 189 (Skody, VW, Seaty, Audi), Polacy mieliby szansę na tanią wymianę aut. Obniżyłoby to ceny na rynku wtórnym i spowodowałoby większą chęć do migracji na nowsze modele.
Ostatecznie ci, którzy kupiliby wycofane z innych rynków 2.0 TDI mogliby liczyć na naprawę na koszt Volkswagena.
Efekt? Mielibyśmy w kraju nowocześniejsze, bardziej ekologiczne samochody.